Rodzice większości przedszkolaków mają wrażenie, że ich dzieci chorują właściwie bez przerwy. Szczególnie w sezonie jesienno-zimowym skoro tylko wygrzebią się z jednej infekcji i wrócą do przedszkola, łapią kolejną. Można zwariować! Pediatrzy twierdzą jednak, że to normalne. Jeśli nie są to powtarzające się anginy czy zapalenia płuc, a zwykłe przeziębienia, to nie ma się co martwić.
Chorowanie to jeden z głównych sposobów (obok szczepień), kształtowania ich odporności. Chorują częściej po odstawieniu od piersi i gdy zaczynają chodzić do przedszkola. W pierwszym przypadku dlatego, że zostają odcięte od obecnych w mleku mamy przeciwciał. W drugim, bo nagle stykają się z dużą grupą rówieśników w której prawie zawsze znajdzie się ktoś kto rozsiewa chorobotwórcze mikroby kichając lub kaszląc.
Układ immunologiczny dziecka musi stoczyć wiele potyczek z wirusami, by nauczyć się stawiać im czoła i zwalczać zakażenie w zalążku. Nie ma innej rady jak tylko przeczekać okres wzmożonego chorowania. W pewnym momencie w końcu zauważymy, że malec przestaje łapać infekcje przy każdej okazji, gdy tylko ktoś w jego towarzystwie kicha lub ma katar.
- Od czego zależy odporność dziecka w wieku przedszkolnym?
- Jaka częstotliwość infekcji u malucha powinna nas zaniepokoić i skłonić do wizyty u immunologa?
- Co powinno znaleźć się w diecie dziecka, aby jego układ odpornościowy miał wszystko czego potrzebuje?
- Jaka jest skuteczność ogólnodostępnych w aptekach preparatów poprawiających odporność np. z wyciągiem z jeżówki, czosnku czy aloesu?
- Czy podawać dziecku tran?
- Jaki wpływ na odporność mają wizyty w grocie solnej?
- Czy doustne szczepionki uodparniające redukują liczbę przeziębień?
- Czy warto hartować dziecko i jak to robić?
Na te i inne pytania znajdziemy odpowiedź w książce „Co Pan na to doktorze z sieci?”